Klątwa włoskiego orzecha
Trzecia odsłona tryptyku kryminalno-obyczajowego z orzechem w tytule. Dzięki autonomicznym fabułom można je czytać w dowolnej kolejności. A co gdyby mógł powiedziałby o sobie główny bohater?
Hej! To ja, Irek Waróg. Naszemu rozstaniu towarzyszyły mrożące krew w żyłach okoliczności. Miałem jednak nadzieję, że odtąd będę spokojnie żył u boku mojej Irenki, ale gdzie tam! Górawski bezustannie wystawia mnie na nieludzkie próby! Kiedy tylko zdołam wykaraskać się z jednych tarapatów, pakuje mnie w następne, na ogół jeszcze gorsze. Nie tylko o sprawy kryminalne chodzi, bo nie szczędzi mi konfliktów emocjonalnych, uczuciowych, zdrowotnych... Nawet erotycznych! Mam wrażenie, że Autor po nocach wymyśla, jakby mi życie uprzykrzyć. Czasem w myślach mówię do niego: Stefan, odpuść, daj trochę beztrosko i bezstresowo pożyć, skorzystać, że mieszkam w takim fajnym miejscu, u boku wspaniałej kobiety, pozwól popławić się w odwzajemnionej miłości, pozachwycać naturą Gdzie tam! Dniami i nocami prześladują mnie różne ciemne typy i ładują w trudne sytuacje. Nawet wymiar sprawiedliwości mi nie sprzyja! Brr Ludzie mówią: co cię nie zabije, to cię wzmocni. Wiecie co, to ja już jestem chyba z diamentu. Zresztą poczytajcie i oceńcie sami.