Ziarno Światła Zachwianie wiary
Gdy wiara w nadzieję upadnie, pozostanie tylko mrok
Teotryta ludzkiego pochodzenia, Posthumus Piąty, odbywa karę na zapomnianym, pełnym niebezpieczeństw Widmowym Świecie. Skazany na wygnanie przez własnych braci musi zmierzyć się z monstrami obcej planety, ale i echami ponurej przeszłości. Długo wyczekiwana okazja do ucieczki sprawia, że młody Teotryta trafia w sam środek ludzkiej cywilizacji - rozkwitającej w dobie rewolucji technologicznej - której przedstawiciele zapomnieli o bogach i poświęceniu Przedwiecznych. Posthumus ma tylko jeden cel: odnaleźć zaginionych w przeszłości braci. Tymczasem mroczne siły upominają się o swoje. Ziarno Światła wkrótce zostanie poddane ostatecznej próbie wiary...
Obcy przypominał z wyglądu człowieka. Nie oddychał. Grupa imperialnych naukowców głowiła się, dlaczego obiekt przetrwał na powierzchni planety bez skafandra. Jego skóra była blada, a twarz szpeciły liczne blizny oraz wyjątkowo świeże i dziwne okrągłe ślady. Specyficzna fryzura; czarne, mokre włosy zaczesane na tył głowy opadały lekko na przedziwną zbroję. Nie przypominała niczego, co asortyment imperialny lub którakolwiek z korporacji miały do zaoferowania. Pancerz obcego zdobiły liczne symbole oraz pnącza oplatające nogi i ramiona. Dopiero wtedy Agatha zauważyła zastygłą krew na prawej dłoni oraz wgniecenie w karwaszu.
- Czy to możliwe, doktorze? Czy to Przodek? - zapytała Agatha.
- Proszę się nie wygłupiać! - zaśmiał się geolog. Usilnie próbował odwieść resztę grupy od przypuszczeń. - Przodek?!
- A może Przedwieczny? - zapytał medyk.
W laboratorium na chwilę zapanowała cisza. Każdy z obecnych zdawał sobie sprawę z zagrożenia, jakie niosło za sobą spotkanie Przedwiecznego.